Podczas środowych obrad sejmu po raz kolejny doszło do zamieszania, kiedy na mównicy pojawił się Grzegorz Braun, poseł Konfederacji. To nasuwa myśl – co z tym Braunem?
Wiadomo nie od dziś, że cała Konfederacja mocno sprzeciwia się prowadzonym przez rząd restrykcjom podczas pandemii koronawirusa. Wielu z nich jest zdania, że mówienie o jakiejkolwiek pandemii, to przesada, choć oczywiście w wirusa wierzą i uważają, że należy się przed nim chronić. Obostrzenia jednak, zdaniem Konfederacji, są zbyt duże i mocno uderzają w polską gospodarkę.
Największym przeciwnikiem rządu w kwestii prowadzonej walki z Covid-19 wydaje się być Grzegorz Braun. Za każdym razem na mównicy sejmowej pojawia się bez maseczki ochronnej, mimo że na sali obrad wprowadzono nakaz zasłaniania ust i nosa, tak jak ma to miejsce w każdej innej przestrzeni publicznej. Poseł Konfederacji wybrany z list na Podkarpaciu przynosi ze sobą również książkę pt. „Fałszywa Pandemia – Krytyka naukowców i lekarzy”. Wręcza ją Marszałkowi sejmu. Ciekawe, ile ma tych egzemplarzy?
Wielu, obserwując zachowanie Grzegorza Brauna, zadaje sobie pytanie, czy ten polityk postradał zmysły? A może wręcz przeciwnie, zachowuje trzeźwość umysłu i jako ostatni staje okoniem i sprzeciwia się wielu narzucanym absurdom? Zwolennicy Konfederacji zapewne przychylą się do tej drugiej hipotezy. Choć wydaje się, że również wśród nich pojawiają się tacy, którzy krytykują Brauna.
Geniusz czy wariat? Ostatni prawdziwi patriota i prawicowiec na scenie politycznej czy może człowiek, który kompletnie pogubił się w swoich poglądach? Twardziel czy mięczak? Odpowiedzi na powyższe pytania pozostawiam otwarte… pod Państwa osąd.
fot. Kancelaria Sejmu/Aleksander Zieliński